Siłownia „do pomysłu do końca”. Krok nr 9. Wprowadzenie w temat diety.
Rozpocząłeś treningi. Jesteś w fazie adaptacji. To jest odpowiedni moment żeby zacząć „ogarniać” temat diety. Zmieniasz powoli swój tryb życia (poprzez trening), będzie trzeba zmienić najprawdopodobniej nawyki żywieniowe.
Tym razem tylko krótki informacje wstępne. Szczegóły w kolejnych postach. Tak więc jeżeli nasuwają Ci się jakieś pytania to bardzo dobrze. Możesz już szukać odpowiedzi, albo poczekać na kolejne wpisy.
Jeżeli trenujesz po to, aby dojść do konkretnego celu wizualnego, bez znaczenia, czy ma to być pozbycie się nadmiaru tkanki tłuszczowej, czy ma to być budowa muskulatury, kluczem jest dieta.
Zdefiniujmy dietę. Dieta nie jest chwilową zmianą tego co, w jakich ilościach i z jaką częstotliwością jesz. Dieta to Twoje nawyki żywieniowe w kontekście całościowym. A więc zmiana diety to zmiana tych nawyków w długoterminowej perspektywie.
Efekt jojo. Na pewno o tym słyszałeś. „Dieta bez efektu jojo” – nagłówki w kolorowej prasie, które mają Cię przekonać, że akurat „ta” dieta jest lepsza niż inne. Każda dieta, która polega na krótkotrwałej zmianie jadłospisu będzie obarczona efektem jojo.
Mechanizm działania efektu jojo
- Jesz normalnie, po swojemu = to doprowadziło do tego, że przytyłeś
- Wprowadzasz dietę, powiedzmy na 2 miesiące = chudniesz – jesteś zadowolony z efektu więc uznajesz, że dieta nie jest Ci już potrzebna. Spełniła swoje zadanie więc
- Wracasz do jedzenia normalnie, po swojemu = tyjesz znowu.
Tak działa efekt jojo. Jeżeli chcesz go uniknąć musisz zmienić swoją dietę na długo a najlepiej na zawsze.
Pamiętaj: Dieta to nie głodówka. Dieta nie musi być niesmaczna. Dieta to nie same wyrzeczenia. Nie bój się słowa dieta.
Ludzie słysząc słowo dieta dostają ciarek. To własnie przez kolorowe czasopisma, które doradzają diety krótkoterminowe. Słysząc słowo dieta masz nieprzyjemne skojarzenia: głód, wyrzeczenia, brak smaku, codziennie to samo itd. Zapomnij o tym. Te diety to śmieci.
Dlaczego powstają tego typu diety?
Są dwa główne powody: marketing, oraz szerzące się pragnienie posiadania wszystkiego natychmiast.
Marketing. Gdybym miał rozpisać komuś dietę odchudzającą i wiedziałbym, że ta osoba nie będzie ze mną współpracować długoterminowo a więc nie będę miał możliwości bieżących obserwacji postępów i modyfikacji diety, byłbym zmuszony napisać dietę „działającą na 100%”. Jeżeli moja dieta nie zadziała, to w świat pójdzie o tym fama a co za tym idzie stracę ewentualnych klientów. Więc pozostaje mi napisać na tyle restrykcyjną dietę, że zadziała na pewno. Problem jest taki, że jest to złe rozwiązanie. Po pierwsze takiej diety nie da się utrzymać przez długi czas a więc efekt jojo murowany. Po drugie zbyt szybkie obcięcie kalorii powoduje szybkie efekty, które w pewnym momencie się zatrzymują i jest bardzo ciężko ruszyć je znowu z miejsca.
Taki mechanizm działa własnie w kolorowej prasie. Diety z kolorowej prasy działają. Chcesz schudnąć? Jedz tylko sałatę przez miesiąc – efekt gwarantowany! serio! :) ale sam pewnie czujesz, że coś jest z taką dietą nie tak.
Niecierpliwość XXI wieku. Chcę mieć efekty już. Płacę to wymagam!
Szczerość nie zawsze popłaca. Jeżeli tłumaczę ludziom, że szybkie efekty zazwyczaj posiadają jakiś haczyk – nie chcą tego słuchać. „Bo tamten trener powiedział, że mi taką dietę rozpisze, że schudnę 20 kg do wakacji”. Tak jak wspomniałem wcześniej: szybkie efekty się zatrzymują, szybkie efekty wprowadzają zamieszanie w organizmie, szybkie efekty nie prowadzą do sylwetki fit. Wyjaśnię to w kolejnych postach.