Drogie Panie. Nie taka siłownia straszna jak ją malują.
Natknąłem się ostatnio na krótki artykuł na temat tego dlaczego kobiety „boją” się siłowni. Co ciekawe…wcale nie chodzi o strach przed dużymi osobnikami płci męskiej:) Chciałbym się teraz odnieść do treści tego artykułu; obalić kilka mitów i wyjaśnić kilka kwestii dotyczących treningu na siłowni, czy w klubie fitness.
„Jak wynika z ankiety opublikowanej przez The Daily Mail, dziewięć na dziesięć kobiet mających powyżej 30 lat rezygnuje z ćwiczeń poza domem ze względu na… sportowy strój. Panie doskonale zdają sobie sprawę, że skąpy ubiór nie zamaskuje niedoskonałości ich figury.”
Mit nr 1. strój sportowy = skąpy strój.
Każdy kto już trenuje na siłowni, czy w klubie fitness doskonale wie, że to nieprawda. Strój sportowy ma być przede wszystkim funkcjonalny. Jeżeli chodzi o wymagania co do stroju, ze strony personelu siłowni czy klubu, są tak naprawdę tylko dwa podstawowe. Strój taki ma być najogólniej mówiąc czysty, a buty do treningu mają być inne od tych, w których do klubu przychodzimy z zewnątrz.
Strój sportowy powinien spełniać następujące kryteria:
- powinien być czysty i pachnieć: proszkiem do prania, płynem do płukania tkanin bądź perfumami:) inne zapachy są niepożądane,
- nie powinien krępować ruchów – tak więc obcisłe dżinsy odpadają:)
- powinien „oddychać” a więc naturalne materiały, w których nie będziemy czuli się jak w saunie,
- powinien „trzymać ciepło” – rozgrzewka jest a przynajmniej powinna być stałym elementem każdego treningu. Odpowiednie ogrzanie mięśni i stawów chroni przed kontuzjami. Strój powinien zapewniać utrzymanie tego ciepła podczas całego treningu. Skąpe odzienie temu nie służy.
Mit skąpego stroju sportowego na siłowni, czy na zajęciach fitness kreują media. Filmy, teledyski, programy edukacyjne, branżowa literatura pokazują siłownię jako wybieg dla modeli i modelek. Sami dobrze zbudowani, przystojni mężczyźni, piękne, zgrabne skąpo ubrane panie. Jak doskonale wiemy, życie to nie film tak więc jak to wygląda w rzeczywistości:
- nie każdy kto ćwiczy na siłowni, czy w klubie fitness wygląda jak Adonis czy Afrodyta. Przecież na treningach są zarówno osoby które ćwiczą 5 lat i takie, które zapisały się 2 dni temu i dopiero za jakiś czas będą wyglądać jak Adonis i Afrodyta:)
- powracając do tematu odpowiedniego ogrzania organizmu – część osób trenuje w luźnych dresach, gdzie jedynymi widocznymi częściami ciała pozostają dłonie i głowa:)
- jako, że przez klub fitness, czy siłownie przewija się dziesiątki, setki a czasem nawet tysiące osób i nie każdy stosuje się do zasady posiadania ręcznika używanego jako podkładki pod spocone ciało na ławkach i urządzeniach, nadmierne odsłanianie swojego ciała jest po prostu nie higieniczne. Leżymy przecież na tych samych ławkach i siedzimy na tych samych siedziskach co inni ćwiczący
Podsumowując. Na zajęcia nie trzeba ubierać się w krótkie obcisłe spodenki i skąpą koszulkę z wielkim dekoltem. Luźne spodnie od dresu i T-shirt będą jak najbardziej OK.
„Przedstawicielki płci pięknej boja się również usłyszeć bolesnych słów pod kątem swojej formy.”
Mit nr 2. Ludzie przychodzą na trening obgadywać współćwiczących:)
Nigdy w życiu nie usłyszałem, żeby ktoś kiedyś powiedział innej ćwiczącej osobie, że jest słaba, że źle wygląda, że się nie nadaje… jeżeli już zdarzają się jakieś komentarze, to albo są to komentarze pozytywne w stylu: „ale masz fajny (wersja ocenzurowana) biceps”, albo „no Magda (zbieżność imion niezamierzona) ale schudłaś”.
Po pierwsze większość osób, które przychodzą na trening skupia się na treningu i na sobie. Po drugie każdy przecież kiedyś zaczynał, każdy ma jakieś ograniczenia, zawsze znajdzie się ktoś lepszy, nikt nie jest ideałem.
„Do tego, dochodzi jeszcze obawa przed tym, co pomyślą sobie inni, kiedy zobaczą ich spoconą, czerwoną od wysiłku twarz – informuje dziennik.”
Mam szokującą wiadomość. Każdy, nawet modelki z Victoria’s Secret kiedy trenują – pocą się i czerwienieją na buzi:) tak jak wszyscy na siłowni, czy na zajęciach fitness. Po raz kolejny użyję określenia – nigdy w życiu nie słyszałem, żeby ktoś skomentował kiedyś zaczerwienienie twarzy, czy spocenie współćwiczącego. To tak jakby skomentować, że ktoś oddycha. To są naturalne fizjologiczne następstwa wysiłku fizycznego.
„Wiele kobiet z góry zakłada także, że nigdy nie uda im się osiągnąć takiej formy, jaką mają ich koleżanki ćwiczące regularnie przez kilka lat.”
Odpowiedni trening + odpowiednia dieta (dieta nie jest synonimem głodzenia się – ale o tym kiedy indziej), oraz suplementacja = wynik, a więc forma i wygląd – w zależności od tego na jaki efekt się nastawiamy. Oczywiście prawdą jest, że jednym osobom wyniki przychodzą szybciej innym wolniej (kwestia np. genetyki), ale ogólnie każdy może zrobić „formę”. Najważniejsza jest chęć i wiara.
„Brak wiary we własne możliwości, zabiera im tym samym szansę na osiągnięcie sukcesu…”
Dokładnie tak. Użyję jednego z moich ulubionych cytatów autorstwa Henrego Forda:
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację.
Jeżeli z góry założysz, że coś Ci się nie uda to Ci się to nie uda i to nie są żadne czary, działa tutaj bardzo prosty mechanizm, który sprowadza się do frazy:
— Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu. —